Powstają nowe drogi, stadiony, infrastruktura noclegowa, ale chyba o czymś zapomnieliśmy w ramach przygotowań do Euro 2012. Rasizm na naszym polskim podwórku wciąż jest obecny.
Kilka dni temu wysłano bardzo budujące słowa z posiedzenia władz UEFA. W ich ocenie nasze przygotowania do Euro idą bardzo dobrze. Jak powiedział Minister Sportu:
Dla UEFA jesteśmy stabilnym i wiarygodnym partnerem w procesie przygotowań do organizacji Euro.
Zobacz: Jaki legalny bukmacher internetowy na Mistrzostwa?
Nawet jeżeli nie wybudujemy tyle kilometrów nowych dróg ile jest w planach, to i tak z tego powodu UEFA nie odbierze nam Euro. Ale jest jedna rzecz, która może sprawić, że „za pięć dwunasta” zostanie nam ten turniej odebrany. A chodzi tu o plagę skandalicznych zachowań na tle rasistowskich na trybunach piłkarskich. Oczywiście wiele osób pragnie to zagłuszyć, zbagatelizować, ale fakty mówią same za siebie. Oto kilka głośnych przykładów, które powinny nam pomóc w przypomnieniu o czym mówimy.
1. Śląsk Wrocław vs Legia Warszawa (sierpień 2010)
2. Sezon ligowy 2007/08
3. Sezon ligowy 2008/09
4. Legia W-wa vs ŁKS (sezon 2008/09)
5. Komentarz reportera sportowego BBC – Mihira Bose z 2008
Jeżeli jak najszybciej władze państwowe, klubowe i PZPN-u nie zaczną działać aktywnie na tym polu, to grozi nam kompromitacja na skalę światową! Co zrobić by uniknąć „przepowiedni” Nigeryjczyka Imeha:
Jak Wrocław ma organizować Euro, skoro tu takie rzeczy się dzieją? Być może przyjedzie do Was reprezentacja Francji, w której przecież gra wielu kolorowych. Czy oni też będą wyzywani tak jak ja? Przecież to będzie kompromitacja nie tylko miasta, ale całej Polski!
Zobacz też: Jaki bukmacher do Ekstraklasy?
Piotr Małecki, fundator organizacji „Czerwona Kartka Rasizmowi”, podpowiada od czego warto zacząć tę walkę:
Uważam, że nie jest za późno na zmianę wizerunku polskich stadionów. Jednak działania muszą być skoordynowane i prowadzone na wielu poziomach (władze państwowe, sportowe, kluby, szkoły, media). Potrzebna jest zmiana mentalności w strukturach władz sportowych w Polsce. PZPN jest instytucją mogącą mieć kolosalny wpływ na to co dzieje się na trybunach polskich stadionów – twierdzi założyciel akcji charytatywnej, która powiedziała „stop” rasizmowi w futbolu.
Założyciel fundacji przypomina przykład Wielkiej Brytanii, gdzie problem był równie, o ile nie większy niż u nas:
Jeszcze nie dawno na Wyspach bardzo ciężko grało się piłkarzom ciemnoskórym, gdyż byli pod bardzo dużą presją ze strony kibiców. Na porządku dziennym były takie zachowania kibiców, jak rzucanie bananami w zawodników, wyzwiska na tle rasowym i inne. Wspólne działania władz państwowych, sportowych i działaczy klubowych doprowadziły jednak do sukcesu. Kibice ulegli pozytywnej transformacji. Pozytywną rolę odegrały też same kluby, które dzięki organizowaniu spotkań kibiców z czarnoskórymi piłkarzami – również w szkołach – wykreowały wizerunek piłki jako sportu wolnego od przemocy i rasizmu.
Czy bicie na alarm już teraz pomoże naszemu krajowi obudzić się z tego snu na jawie, gdzie problem rasizmu jest tak spychany pod dywan? Zegar tyka…A tymczasem na osłodzenie gorzkich prawd przypomnijmy sobie nasz żart primaaprilisowy z ubiegłego roku o Felipe Scolari (tutaj).
Autor: sportfan.pl