Blisko 2,5 mld zł przychodu, ponad 45-procentowy udział w rynku i 450 lokali w całej Polsce – takie liczby muszą robić wrażenie. Jeszcze większy podziw wzbudza fakt, że STS nie chce na tym poprzestawać. Największy polski bukmacher coraz odważniej eksploruje zagraniczne rynki i ma na tym polu już pierwsze sukcesy. Apetyty są jednak znacznie większe. Zobacz, jak firma rodziny Juroszków ruszyła na podbój światowych rynków bukmacherskich.
Co znajdziesz w artykule?
Historia STS: Milion złotych, brytyjski inwestor i syn na tronie
Największy bukmacher w Polsce działa na rynku od ponad 20 lat. Wspólna historia rodziny Juroszków i Star-Typ Sport rozpoczęła się już w 1999 roku, kiedy to Zbigniew Juroszek nabył 66 procent udziałów w katowickiej spółce. Jak się później okazało, był to idealny moment na inwestycje w bukmacherski biznes, a sam STS szybko zaczął przynosić spore zyski. Zakłady bukmacherskie stały się na tyle rentownym biznes, że w 2008 roku na zakup pakietu udziałów w firmie zdecydowała się angielski podmiot StanleyBet. Tym samym Zbigniew Juroszek zamienił wydany w 1999 roku 1 milion złotych na 12 milionów euro, które otrzymał za swoje udziały.
Brytyjskie konsorcjum miało jednak spory problem, by odnaleźć się w polskiej rzeczywistości. STS zaczął generować straty, a jego właściciele stracili płynność finansową, co doprowadziło do otwartego konfliktu. Ostatecznie Brytyjczycy zmuszeni byli sprzedać swoje udziały. A nowym starym właścicielem marki w 2012 roku ponownie została rodzina Juroszków. Najpierw odkupili sprzedany wcześniej pakiet udziałów, a następnie wykupili pozostałą część udziałów. Jedyną różnicą był fakt, że władzy w firmie nie przejął już Z. Juroszek, a jego syn, Mateusz, który wtedy miał 25 lat (rocznik ’87). To początek nowej ery w historii marki STS i całego rynku zakładów bukmacherskich w Polsce.
STS – największy polski bukmacher
Dzisiaj STS to największy legalny bukmacher na Polskim rynku. Tylko w 2018 roku firma zarobiła blisko 2,5 mld złotych z czego 164 mln zł stanowił czysty zysk, a zapłacony podatek wyniósł 31 mln zł. Taki wynik oznacza, że STS kontroluje 45,4 proc. rynku zakładów bukmacherskich w Polsce, zostawiając daleko za plecami konkurencję. Szacuje się, że liczba stałych klientów STS oscyluje na poziomie 200 tys. a ich obsługą zajmuje się 1500 zatrudnionych osób (źródło). Każdego roku bukmacher przyjmuje dziesiątki milionów zakładów, a największe obroty czerpie z rynku online. Wartość obrotów zakładów przez Internet wynosi około 80% całego obrotu firmy, z tendencją wzrostową, a pozostała część to kanał retail. Pomimo takiej duzej dysproporcji w wysokości obrotów, firma M. Juroszka inwestuje w punkty stacjonarne otwierając lokale premium. Łączna liczba takich punktów wynosi 6, a ostatni z nich został otwarty w marcu tego roku w Warszawie.
Lokal bukmacherski XXI wieku!💪 https://t.co/wBbeoYiYVj
— Mateusz Juroszek (@MateuszJuroszek) May 27, 2020
Bez dwóch zdań, decyzja o ponownym wykupie akcji STS, należała do najlepszych w rodzinie Juroszków. Dzięki szybkiemu skalowaniu przychodów – w ciągu 6 lat wzrosły one dziesięciokrotnie, a rodzina biznesmenów na stałe zameldowała się w czołówce najbogatszych Polaków według magazynu Forbes. W obecnym rankingu (2020) zajmują oni 7. miejsce, a ich majątek wyceniany jest na około 3,7 mld złotych.
STS sponsorem polskiego sportu
Właściciele STS chętnie dzielą się swoim majątkiem. Bukmacher od dawna przeznacza ogromne środki finansowe na sponsoring polskiego sportu. Przez ostatnie lata, firma wspierała największe polskie kluby piłkarskie i siatkarskie, ale najbardziej prestiżową współpracą jest ta nawiązana z PZPN. Na mocy podpisanej w sierpniu 2018 roku umowy, STS stał się oficjalnym partnerem piłkarskiej Reprezentacji Polski.
Oprócz tego STS współpracuje również z wieloma klubami – m.in. sponsorując Jagiellonię Białystok, Lecha Poznań, Górnika Zabrze, Pogoń Szczecin, Zagłębie Lubin czy Vive Kielce. Od końca 2019 roku, bukmacher współpracuje również z Polską Ligą Siatkówki.
STS wspiera również inne dyscypliny, w tym e-sport. Bukmacher w przeszłości sponsorował między innymi Devils.one i AVEZ Esport, a także cykl zawodów Esport Tour Pro.
STS oprócz sponsoringu zajmuje się także wspieraniem utalentowanych sportowców. W tym celu w 2016 roku powstała Fundacja Sport Twoją Szansą. W ramach jej działalności STS wsparł finansowo m.in. reprezentację Polski w koszykówce na wózkach, Akademię Leszka Blanika, Fundację na Rzecz Rozwoju Polskiej Piłki Nożnej czy też niewidomą lekkoatletkę Joannę Mazur. Więcej na temat fundacji można znaleźć na stronie sporttwojaszansa.pl.
Ekspansja zagraniczna szansą na dalszy rozwój
Po tym jak STS zdominował rodzimy rynek, przyszedł czas na zagranicę. Milowym krokiem w historii STS był więc początek ekspansji zagranicznej na początku 2019 roku. Wtedy to bukmacher zaczął przyjmować zakłady m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Norwegii. Dzisiaj STS obecny jest również na Malcie, Łotwie i Gibraltarze, a także w Islandii, Luksemburgu, Słowenii, Andorze oraz San Marino. Pomysł podbicia innych rynków był podyktowany chęcią zdywersyfikowania źródeł dochodu i niejako plan B, na wypadek niekorzystnych zmian prawnych w Polsce. Mateusz Juroszek, otwarcie mówił o tym w wywiadzie w Business Insider:
Żyjemy w kraju, w którym produkuje się bardzo dużo prawa i można je szybko zmienić, tymczasem poświęciłem całe moje życie na budowę firmy i byłoby mi przykro, gdyby nagle z dnia na dzień ktoś zmienił zdanie, że firmy bukmacherskie wymagają jeszcze ściślejszej reglamentacji. To taka branża. Mój ojciec buduje mieszkania i wiadomo będzie, że będzie mógł je budować przez kolejne 200 lat, a firmy bukmacherskie są narażone na zmiany regulacyjne.
Uznałem więc, że dobrze mieć opcję „B”, a z drugiej strony odświeżyć kontakt z klientem, który już nas zna, ale z różnych przyczyn wyjechał za granicę. Udało nam się do nich trafić w europejskich krajach, mnóstwo się nauczyliśmy, teraz nadszedł czas na dalsze kierunki, ale o nich będziemy sukcesywnie informować.
Dodatkowo, STS kontrolując ponad 45 proc. polskiego rynku zakładów bukmacherskich ma już mocno ograniczone możliwości dalszego zdobywania klientów. Ale to nie znaczy, że bukmacher składa broń i nie walczy o nowych typerów. Jest wręcz przeciwnie, o czym świadczą nowości w ofertach czy ciągle doskonalenie swojego produktu.
I to są newsy na dzień dobry!📰
✅Legenda –@Pschmeichel1 ambasadorem STS 🔥
✅Nowa identyfikacja wizualna i nowoczesny logotyp🔥
Jesienna odsłona ‘Dobrze wiesz, możesz obstawiać!’ oficjalnie ruszyła! A to dopiero początek niespodzianek!🔥 @stspolska pic.twitter.com/EBNs5yLkQy— Mateusz Juroszek (@MateuszJuroszek) November 6, 2019
Cel: skupiska Polonii
Wkraczając na zagraniczne rynki, STS stał się pierwszym polskim bukmacherem, który zdecydował się na taki ruch. Głównym odbiorcom oferty STS w początkowej fazie zagranicznych projektów mają być Polacy mieszkający w tych krajach. Nieprzypadkowo, marka zdecydowała się na wejście na rynki konkurencyjne, ale z dużą Polonią, jak Niemcy czy Wielka Brytania. W każdym z nich mieszka około miliona Polaków.
Według badań przeprowadzonych przez bukmachera, ponad połowa mieszkających w Wielkiej Brytanii Polaków kojarzy markę STS. Większość z nich pamięta bukmachera z czasów swoich pierwszych zakładów w liceum, czy też na studiach. Ponad 50 proc. rozpoznawalność firmy wśród Polonii, umiejscawia STS w jednym rzędzie z takim gigantem jak William Hill. Stanowi to dobry punkt wyjścia do dalszej eksploracji rynku.
Na nowych rynkach oferta STS jest w pełni komplementarna. Poza zakładami wzajemnymi, spółka oferuje również kasyno, kasyno live oraz sporty wirtualne. Mocnym punktem oferty ma być również dostęp do zakładów esportowych, które cieszą się coraz większą popularnością, szczególnie wśród młodszych graczy. Na początkowym etapie, wszystkie zakłady mają być oferowane przez internet, ale właściciele STS nie wykluczają w przyszłości także otwarcia stacjonarnych punktów.
Zobacz: Nowa identyfikacja wizualna STS
Technologia i nowe biuro na Malcie
STS był od samego początku dobrze przygotowany do zagranicznej ekspansji. Firma posiada ogromny kapitał, wiedzę i technologię. Co najważniejsze, bukmacher cały czas poszukuje sposobów na podniesienia jakości swoich usług. Między innymi dlatego zdecydowano się na podpisanie umowy z BetConstruct – dostawcą oprogramowania dla zakładów bukmacherskich. Nowa technologia ma zagwarantować zgodność z rynkami regulowanymi i kompleksowość rozwiązań. Do tego też niedawne przejęcie spółki z Czech (BetSys), która od lat współpracowała z polskim bukmacherem nad ofertą zakładów online, świadczy o dużym apetycie na jeszcze więcej.
Większą kontrolę nad zagranicznymi inwestycjami ma zapewnić otwarte na początku maja 2019 roku biuro na Malcie. To już trzecia lokalizacja STS – dwa pozostałe biura znajdują się w Katowicach i Warszawie. Wybór Malty, jako miejsca siedziby firmy nie jest przypadkowy. Od lat uchodzi ona za stolicę iGamingu, oferując dostęp do kapitału ludzkiego, technologii i usług towarzyszących.
Wyzwania stojące przed STS
Nawet najlepiej przygotowana firma nie jest w stanie uniknąć wyzwań przy zagranicznej ekspansji. Dla STS – u takim wyzwaniem jest bez wątpienia przekonanie do siebie graczy, szczególnie w takich krajach jak Niemcy i Wielka Brytania. Oba te rynki zdominowane są przez globalnych graczy o ugruntowanej pozycji. To właśnie dlatego, pozyskanie nowego gracza na tych rynkach jest stosunkowo drogie i bardzo trudne. Zarówno w Niemczech, jak i Wielkiej Brytanii obowiązują również bardzo restrykcyjne przepisy, które ograniczają możliwości promocyjne. Nagminne ich łamanie, może doprowadzić nawet do odebrania licencji, co wiązałoby się z ogromnymi stratami finansowymi.
Działacze STS na każdym kroku podkreślają, jak ważne są dla nich rynki niemiecki i brytyjski. Nic w tym dziwnego. To dwa największe skupiska graczy w Europie. By szybciej przebić się do świadomości tamtejszych klientów, STS zdecydował się na podpisanie umów z ambasadorami, którzy są rozpoznawalni w tych krajach. Wybór padł na Petera Schmeichela, byłego bramkarza Manchesteru United oraz Martina Schmitta, legendarnego niemieckiego skoczka. Mają oni pomóc szybciej zdobyć zaufanie zagranicznych klientów. Przeczytaj o tym więcej na nowi ambasadorzy STS. O tym, czy im się udało, przekonamy się za kilka miesięcy, kiedy zaczną pojawiać się pierwsze dane finansowe.
Czy STS podbije pozostałe kontynenty?
Mimo że ekspansja na Europę zaczęła się stosunkowo niedawno, to w planach włodarzy STS-u są już kolejne… kontynenty. Ambicje bukmachera wykraczają daleko poza Stary Kontynent, choć część planów musiała zostać zrewidowana jak na przykład planowana dwa lata temu ekspansja na Afrykę. O kulisach rynku bukmacherskiego w Nigerii, Ghanie i Kenii i o trudnościach związanych z funkcjonowaniem na tamtejszych rynkach, M. Juroszek podzielił się na łamach wywiadu dla spidersweb.pl:
Parę lat temu była możliwość by pojawić się w Ghanie albo Nigerii. To było o tyle ciekawe, że nie można mieć tam zbyt dobrych telefonów. Wszystko musi być bardzo lekkie, bo łącza internetowe są bardzo wolne. Płatności i dokonywanie zakładów odbywa się za pomocą smsów. Analizowaliśmy spółki, które można byłoby tam kupić, ale uświadomiono mi, że do Afryki łatwo jest przyjechać z pieniędzmi, ale trudno z nimi wyjechać.
Z banku w Nigerii nie wyślemy pieniędzy do Polski. Musielibyśmy transferować je w gotówce. Pojawiają się też problemy legislacyjne. Rozwinie pan? W Kenii liderem rynku była firma SportPesa. Duża spółka, reklamowała się na koszulkach zespołu z Premier League. Padła z dnia na dzień. Co się stało? Rząd zmienił podatek i, mówiąc kolokwialnie, zarżnął rynek. Obawialiśmy się podobnych sytuacji i uznaliśmy, że bezpieczniej będzie trzymać się Europy.
Z tego też powodu, w wypowiedziach włodarzy marki przewijają się inne kraje europejskie jak Włochy, Hiszpania, Czechy czy też Rumunia.
Koronawirus nie zatrzymał STS
Lockdown spowodowany epidemią koronawirusa mocno odbił się na kondycji firm bukmacherskich. Najmocniej ucierpiały na tym mniejsze firmy oraz te z mniejszym udziałem w rynku. Straty liczy również STS. Według Prezesa Mateusza Juroszka, przez zamrożenie rozgrywek stracił nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Nie był to jednak na tyle poważny cios, by ucierpiała na tym firma.
Mateusz Juroszek uważa, że STS będzie w stanie wytrzymać kryzys, jeśli ten potrwa nawet rok lub dwa lata. Znacznie większy problem mogą mieć jednak mniejsze firmy. https://t.co/nqPksdma66
— Interplay (@interplay_pl) March 19, 2020
Mimo całkowitego wstrzymania rozgrywek sportowych, STS dalej przyciągał graczy swoją ofertą. Zawdzięcza to przede wszystkim inwestycją w ofertę zakładów na esport, rozbudowanej propozycji gier wirtualnych. To właśnie duża elastyczność i zdywersyfikowana oferta uratowały STS przed poważniejszymi problemami.
Teraz, kiedy sport wraca do gry, bukmacher może ponownie skupić się na generowaniu zysków i podboju europejskich oraz światowych rynków. O tym, czy misja ta zakończy się sukcesem przekonamy się niedługo. Wiele jednak wskazuje na to, że STS ma wszystko, by stać się naczelną marką eksportową naszego kraju.