Steven Gerard do tej pory uchodził za wzór zawodowca. Do tego przecież posiada Order Imperium Brytyjskiego. Niestety jednak coś niedobrego stało się w ostatni poniedziałek z nim. Przez jego awanturę grozi mu nawet do 5 lat więzienia!
Z nieba do piekła. Tak można powiedzieć o niedzieli (Liverpool wygrał 5:1 z Newcastle, a Gerard strzelił dwie bramki) i poniedziałku (nocna awantura i wiele godzin spędzonych w areszcie na przesłuchaniu).
Ta informacja wstrząsnęła Anglią! Jeden z najlepszych piłkarzy reprezentacji Anglii i gwiazda „The Reds” został aresztowany po nocnej rozróbie w jednej z angielskich restauracji. Ale po kolei.
Brytyjski dziennik „The Times” ujawnia kulisy owej feralnej nocy. Wszystko zaczęło się w Lounge Inn w miejscowości Southport. Do DJ’a i dobrego znajomego właściciela knajpy – Marcusa McGee – w trakcie imprezy podchodzi Gerard. Zawodnik Liverpoolu, chciał by Marcus zmienił muzykę. Ale odmówił. I się zaczęło! A skończyło się na tym, że McGee nie ma zęba, pobite oko i 4 szwy na głowie. O obrażeniach Gerarda nic nie wiadomo. Wiadomo jedynie tyle, że został on oskarżony o czynna napaść i o spowodowanie obrażeń ciała. Grozi mu za ten wybryk nawet do 5 lat odsiadki. Podobnie jak jeszcze dwum innym agresorom. Piłkarz, po wpłaceniu kaucji został wypuszczony z aresztu.
Klub zawodnik wydał w tej sprawie oficjalne oświadczenie:
Przez ostatnie 10 lat Steven był znakomitym pracownikiem Liverpoolu. Klub zapewni mu wszelkie wsparcie, jakie obecnie potrzebuje. Gerrard stawi się na rozprawie sądowej 23 stycznia.
A mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje.
Autor: sportfan.pl