Genetyka to doping XXI wieku? Czasy przyjmowania sterydów, przetaczania krwi powoli odchodzą do lamusa. Teraz liczy się to co, przynajmniej na tę chwilę, jest niewykrywane – wprowadzanie zmian na poziomie genetycznym. Czy czeka nas czas w którym zamiast prawdziwych ludzi z krwi i kości, będziemy oglądać rywalizację mutantów genetycznych stworzonych tylko po to by śrubować coraz to nowsze rekordy? Kilka słów o możliwościach, a właściwie zagrożeniach jakie może wnieść nauka do świata sportu.
Co łączy najlepszych na świecie sprinterów? ACTN-3. Co to takiego? To gen, który wspomaga wytwarzanie w organizmie specjalnego rodzaju aminokwasu. Owe białko pozytywnie wpływa na wynik zawodnika. Jednocześnie samo posiadanie tego genu to nie wszystko. Istnieją bowiem 2 rodzaje tego genu. Tylko wersja „R” ma tak pozytywny wpływ na rezultaty.
Wydolność to nie wszystko. Amerykańscy naukowcy opracowali metodę na nadnaturalny przyrost masy mięśniowej. Wystarczyło wyłączyć gen odpowiadający za wytwarzania miostatyny – białka, które odpowiada za czynnik wzrostu i jest hamulcem dla rozwoju mięśni – i voila! W wyniku ich eksperymentowania z tym genem, otrzymali gigantyczne gryzonie. Masa ich mięśni była 4 razy większa niż normalnie!
Co nas czeka w przyszłości? Czy będziemy świadkami takich eksperymentów genetycznych, które będą już przy narodzinach dziecka (a może nawet już w łonie matki!) determinowały do jakiego sportu nadaje się bobas?
Autor: sportfan.pl