W autobiografii Andrzeja Iwana pt. „Spalony” nie brakuje tzw. Smaczków. Jednym z takich jest oskarżenie o korupcję pod adresem bliskiego współpracownika Grzegorza Laty. Jak się tłumaczy z tego „prawa ręka” Laty?
Iwan w swojej książce przywołuje historię z sezonu 1986/1987. Dwie kolejki przed końcem rozgrywek Górnik Zabrze miał już tytuł mistrzowski w kieszeni. Także grali już tylko o przysłowiową pietruszkę że Stalą Mielec, która wtedy walczyła o utrzymanie się w I lidze. Wynik tego spotkania był kluczowy nie tylko dla Stali, ale także dla Ruchu Chorzów, który podobnie jak Stal, chciał utrzymać się w najwyższej lidze. Jak pisze Iwan w swojej książce:
„Stalówka” broniła się przed spadkiem, więc oczywiście chciała ten mecz kupić i oferowała całkiem dobre pieniądze. Jednocześnie przyjechał do nas na stadion Rudolf Bugdoł, dzisiaj wiceprezes PZPN i zaproponował sporą kwotę od Ruchu, byle tylko w Mielcu wygrał Górnik.
Także pojawił się dylemat wśród graczy Górnika – od kogo przyjąć, jeżeli już przyjąć, pieniądze. Koniec końców wynik zakończył się zwycięstwem Górnika 2:1.
Rewelacje Iwana postanowił sprawdzić portal sport.pl. Zapytał obecnego v-ce prezesa o tą całą sytuację. Działacz przyznał się do wizyty w Zabrzu. A jak tłumaczy, swoją decyzję o tych „odwiedzinach”:
Myśmy wtedy tylko przekonywali do sportowej walki. (…) Marzeniem pana Andrzeja jest podobno wybudowanie domu. Ta książka ma w tym pomóc.. Po to zdobył się na opowiedzenie tych wszystkich zdarzeń tak jak on je zapamiętał.…
Jeżeli to co mówi Iwan jest prawdą, to dlaczego Bugdoł piastuje tak wysokie stanowisko w polskim związku piłkarskim, pomimo zapowiedzi Laty, że będzie walczył z korupcją
Autor: sportfan.pl