Radwańska do top 10 światowego tenisa wparowała niczym dawne hity Krzysztofa Krawczyka na listy przebojów. Ale czy wdrapie się na sam szczyt? To już zależy, czy siłownia stanie się jej drugim domem.
Ubiegły rok, to był bardzo dobry czas dla kobiecego tenisa w polskim wydaniu. Awans na 10 miejsce w rankingu WTA, to wielki sukces dla Isi. Ale czy jest w stanie pokonać pozostałe rywalki i wspiąć się wyżej? Czy nie jest to jej kres możliwości?
Tenis stał się sportem bardzo siłowym. Przerzucanie żelastwa to podstawa takich zawodniczek jak S. Williams i Dinary Safiny. Niejeden facet, na pewno, na widok ich umięśnionych ciał, wzdycha z zazdrością.
I teraz pytanie: Jak nasza Isia ma z takimi cyborgami walczyć? To już nie te czasy, gdy technika, spryt decydowały o wygranej. Teraz na kortach rządzi brutalna siła. One walą asy serwisowe niczym kule z armat! W obliczu takiej siły Polka, niestety stoi na pozycji przegranej. Wojciech Fibak, najlepszy polski tenisista, tak komentuje obecną sytuację w tenisie:
Niestety taka jest smutna prawda. Bardzo nad tym faktem ubolewam, bo tenis kobiet zmierzający w takim kierunku nikomu się nie podoba. Co z tego, że Serena i Dinara razem wzięte są słabsze technicznie od jednej Radwańskiej? Na ich potężne uderzenie w 90 procentach nie ma odpowiedzi.
Czy ten przyrost mięśni u zawodniczek jest naturalny, jest tematem wielu dyskusji pomiędzy kibicami oraz fachowcami. Ale póki co, nikt jeszcze nikogo nie złapał na gorącym uczynku.
Fibak dodaje, że:
Jestem pewien, że gdyby Agnieszka – jak to się teraz ładnie mówi – trochę „przypakowała”, a jej serwis był o kilka kilometrów szybszy, tron kobiecego tenisa to byłoby jej miejsce. Myślę, że sama Radwańska i jej ojciec zdają sobie z tego doskonale sprawę.
Nawet znani trenerzy tenisa ziemnego jak Nick Bollettieri są zdegustowani obecnym stanem damskiego tenisa ziemnego. A przypomnijmy, że wychował takie gwiazdy jak Andre Agassi, Jim Courier, Monica Seles czy Marię Szarapową.
Gdzie jest piękno tej gry, gdzie jest radość czerpana przez zawodniczki z tej gry? Z drugiej strony nikt nic na to nie poradzi. Teraz rządzą mięśnie i siła, i te które chcą być w czołówce, muszą się z tym pogodzić. Jeśli marzą o sukcesach, nie mają po prostu wyjścia.
A co na to Robert Radwański, trener i ojciec Isi, w jednej osobie? Przyznaje, że:
Gdybyśmy chcieli iść w tym kierunku, już dawno byśmy to zrobili. Ale ja chcę mieć normalne córki, a nie cyborgi w domu.
Ale czy taka postawa nie zamknie drogi Agnieszce na wyższe pozycje w rankingu? A co w przypadku, gdy takich zawodniczek jak Williams i Safina przybędzie? Czy wtedy trener Isi zmieni zdanie, jak wyniki będą coraz słabsze? Pakować czy nie pakować – oto jest pytanie!
Autor: sportfan.pl