Paweł Lebda prowadzący działalność gospodarczą pod firmą „Netpositive Paweł Lebda” (numer REGON: 360263516, NIP: 8661650503, dalej: „NetPositive”) w związku z prowadzeniem niniejszej strony internetowej używa plików cookies, tj. technologii przechowującej i uzyskującej dostęp do informacji w urządzeniu końcowym użytkownika. Pliki cookies wykorzystywane są przez Netpositive w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania serwisu, w celach analitycznych oraz marketingowych, w tym personalizacji reklam. Korzystając z serwisu wyrażają Państwo zgodę na przechowywanie i uzyskiwanie dostępu do tych danych przez Netpositive oraz współpracujące podmioty trzecie. Zgoda ta w każdej chwili może być zmodyfikowana lub cofnięta poprzez dokonanie odpowiednich zmian w ustawieniach przeglądarki internetowej. Szersze informacje znaleźć można w polityce prywatności.
Szok! Pudzian się rozpada. Może skończyć na wózku!
Czy to koniec przygody z żelastwem dla Mariusza Pudzianowskiego? Raport z rezonansu magnetycznego kręgosłupa „Dominatora” jest dla niego miażdżący.
Pudzianowski ma dopiero 31 lat. Na koncie już 5 tytułów Mistrza Świata Strongmenów, a ostatnio pokazał Amerykanom na ich terenie gdzie raki zimują. A do tego jak sam twierdzi, jest w życiowej formie i nie zamierza przechodzić na sportową emeryturę.
Jednak tym co może sprawić, że zahamuje ilość występów na zawodach jest wykonany ostatnio skan jego kręgosłupa. Według anonimowych informatorów, stan jego kręgosłupa jest fatalny. To jest tak jak gdyby miał kręgosłup 60-latka! Ciężary, które dźwiga na zawodach i na treningach dają o sobie znać.
Sam Mariusz już kiedyś opowiadał, że tym czego się najbardziej obawia jest właśnie zdrowie:
Liczę się z tym, że mogę mieć kłopoty ze stawami. Najbardziej boję się kontuzji albo kalectwa, co oznacza zależność od innego człowieka w codziennych sprawach. Resztą się nie przejmuję. Że noga będzie sztywna czy reumatyzm mnie dopadnie? To do przeżycia.
Strongmani to jeden z najbardziej kontuzjogennych sportów świata. Samo to dźwiganie ciężarów to już jest ogromne wyzwanie dla organizmu. A do tego dodajmy te wszystkie suplementy, odżywki i zapewne też nielegalne substancje wspomagające to prawdziwa bomba z opóźnieniem. Ale jak dodaje Pudzianowski, jego to nie zraża, bo on ten sport kocha i już. Zobaczymy, czy ta miłość wciąż będzie tak gorąca kiedy będzie zmuszony wsiąść na wózek…
Autor: sportfan.pl