Dzięki 36-tysięcznej publice i obu zespołom dobre widowisko w Poznaniu. Lubin bez światła, a tymczasem w Bytomiu…wygrała Polonia. Ale która?
Co znajdziesz w artykule?
Gol dla Ariny
Ligowy klasyk przyciągnął rekordową publikę na stadion przy ulicy Bułgarskiej. Pomimo tego, że obie drużyny nie liczą się już w walce o Mistrzostwo Polski, zafundowały one nam i kibicom na trybunach świetnie widowisko z masą kontrowersyjnych sytuacji i kilkoma golami.
Warszawiacy dość szybko mogli wyjść na prowadzenie, ale w ostatniej chwili podanie Manu przeciął Bosacki i uratował Kolejorza. Dopiero pod koniec pierwszej połowy Lechici zaczęli coś bardziej działać i zakończyli tę połowę jedynie strzałem w boczną siatkę.
Wejście po przerwie Artjomsa Rudnevsa ożywiło spotkanie. Chwilę po jego wejściu, umieścił piłkę w siatce Legii. Ale ku wściekłości kibiców Kolejarza, sędzia odgwizdał spalonego. Jeżeli tak było, to był on naprawdę minimalny…
A potem druga kontrowersyjna sytuacja. Tym razem zawodnik Legii – Manu – został skoszony przez bramkarza Lecha. Już wszyscy kibice Stołecznej drużyny widzieli czerwień w dłoni sędziego, a tu…tylko żółty kartonik. Oj, duży błąd Roberta Małka. A gdyby taka sytuacja miała miejsce w polu karnym, to może któryś z zawodników Legii popisałby się takim kosmicznym strzałem z karnego?
Po tej sytuacji tempo meczu zaczęło nabierać rozpędów. Z każdej strony strzały na bramkę – poprzeczki, tuż nad poprzeczką. Było gorąco.
Zobacz też: Ranking bukmacherski 2019
Jedyną bramkę, oficjalnie uznaną, w tym meczu strzelili gospodarze. 83 minuta i bezbłędny strzał Rudnevesa sprawił, że Legia przegrała w Poznaniu 0:1. A na cześć strzelca i jego nowonarodzonej córki – Ariny – zawodnicy Lecha zrobili kołyskę.
Po meczu obaj trenerzy tak komentowali sytuacje z kartką dla Kotorowskiego:
Nie zgadzam się z decyzją sędziego Małka przy faulu Kotorowskiego na Manu. Uważam, że sędzia w takiej sytuacji musi pokazać bramkarzowi czerwoną kartkę – mówił trener Legii Maciej Skorża.
Uważam, że żółta kartka to była odpowiednia kara – ripostował Jose Maria Bakero, szkoleniowiec Lecha.
LECH POZNAŃ – LEGIA WARSZAWA 1:0 (0:0)
Bramka Rudnevs (83).
Żółte kartki: Kotorowski – Vrdoljak, Borysiuk, Astiz.
Sędziował Robert Małek (Zabrze). Widzów 36240.
LECH: Kotorowski – Wojtkowiak (76. Injac), Bosacki, Arboleda, Henriquez – Mikołajczak (53. Rudnevs), Murawski, Kriwiec, Djurdjević, Wilk – Ślusarski (66. Kiełb).
LEGIA: Skaba – Rzeźniczak, Astiz, Choto, Wawrzyniak – Manu, Borysiuk, Vrdoljak, Kucharczyk (76. Rybus), Radović (83. Cabral) – Chinyama (76. Hubnik).
Zobacz też: Postawili pomnik gwiazdy popu, kibice gwizdali. „Głupcy!” ZOBACZ
Wojciechowski „coś wygrał”!
Słowa prezesa Poloni Warszawa, przeszły już niemal do klasyki polskiej piłki:
Byłbym bardzo zdziwiony, gdybyśmy w tym sezonie niczego nie wygrali. Myślę, że coś wywalczymy, ale jeszcze nie wiemy, co.
To zdanie padło już w lutym, gdy Warszawiacy nie mieli szans na tytuł mistrzowski. Później Polonia odpadła także z Pucharu Polski. To co w takim razie z tą wygraną?
Dziennikarze portalu weszlo.com podeszli do tematu dość prześmiewczo i zaproponowali by mecz rozegrany pomiędzy Polonią Bytom a Polonią Warszawa był o Puchar Weszło. Nie wiemy czy zawodnicy i prezes warszawskiej Polonii wzięli sobie to głęboko do serca, ale przywieźli że Śląska 3 punkty. Strzelcami bramek byli Łukasz Piątek i Daniel Gołębiewski. To już trzecie spotkanie, po objęciu drużyny przez trenera Jacka Zielińskiego, zakończone wygraną „Czarnych Koszul”. Ciekawe co było gdyby taki ruch prezes Wojciechowski zastosował już wcześniej…
POLONIA BYTOM – POLONIA WARSZAWA 0:2 (0:1)
Bramka Piątek (14), Gołębiewski (89).
Żółte kartki: Jarecki, Dziewulski – Trałka, Rachwał.
Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 3000.
POLONIA B.: Juszczyk – Chomiuk, Killar, Żytko, Telichowski – Radzewicz, Kobylik, Dziewulski (73. Podstawek), Tymiński, Jarecki (56. Barcik) – Wojsyk (46. Vascak).
POLONIA W.: Przyrowski – Mynar (78. Gancarczyk), Jodłowiec, Kokoszka, Brzyski – Mierzejewski, Andre, Bruno, Trałka (83. Rachwał), Piątek – Sobiech (46. Gołębiewski).
Ruch kończył w „9”, ale punkt wywalczył
Mecz przyjaźni pomiędzy Ruchem Chorzów a Widzem Łódź zakończył się remisem. Choć ten wynik w pełni nie odzwierciedla tego jak to spotkanie wyglądało. Widzew miał ogromną przewagę, ale nie potrafił tego wykazać w postaci bramek. A do tego „Niebiescy” kończyli mecz w „9” po dwóch czerwonych kartkach dla Wojciecha Grzyba i Djokicia. Ten pierwszy tak ostro skomentował pracę sędziego:
Nie chciałem wymusić karnego, bo nie umiem tego robić. To trzeba mieć we krwi. Nigdy nie ceniłem sędziego Borskiego, a dziś rozwiał moje wątpliwości, jakim jest sędzią
WIDZEW ŁÓDŹ – RUCH CHORZÓW 0:0
Żółte kartki: Madera, Dżalamidze – Grzyb, Malinowski, Djokić. Czerwone: Grzyb (37. za dwie żółte), Djokić (86. za dwie żółte).
Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Widzów 9600.
WIDZEW: Mielcarz – Ben Radhia (38. Żigajevs), Ukah, Madera, Dudu – Budka, Broź, Panka, Riski (70. Grzelczak) – Dżalamidze, Sernas (81. Ostrowski).
RUCH: Perdijić – Djokić, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski – Grzyb, Malinowski, Komac (61. Lisowski), Janoszka – Piech (46. Zieńczuk), Jankowski (82. Abbott).
„Jaga” odpaliła na dobre?
Klubowi z Białegostoku dość ciężko idzie zbieranie punktów. Ale po zeszło tygodniowym przełamaniu z Arką Gdynia widać pierwsze światełko w tunelu. Podopieczni Michała Probierza poszli za ciosem i tym razem ponownie wygrali, tym razem 2:0 z ekipą Zagłębia Lubin. Podobnie jak w meczu Ruchu z Widzem, drużyna „Miedziowych” zakończyła spotkanie w „9”.
W 75 minucie spotkania doszło do dość niespodziewanej sytuacji. Światła na stadionie zgasły. Już obawiano się czy spotkanie uda się dokończyć albo czy nie będzie trzeba go przenieść na inny termin, gdy po kilkunastu minutach udało się usterkę naprawić. Dzięki tej wygranej Jagiellonia wciąż zachowuje szanse na tytuł tracąc jedynie 6 punktów do przodującej w tabeli Wisły Kraków.
Czytaj: TOP-10: kiedy piłkarz strzela do… własnej bramki (ZOBACZ)
ZAGŁĘBIE LUBIN – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 0:2 (0:1)
Bramki: Kijanskas (42. karny), Seratlić (63).
Żółte kartki: Horvath, Abwo, Kocot – Skerla, Kascelan. Czerwone: Dąbrowski (59. za faul taktyczny), Kocot (72. za drugą żółtą).
Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz).
ZAGŁĘBIE: Isailović – Dinis (67. Bryła), Reina, Horvath, Kocot – Abwo, Wilczek (38. Ekwueme), Dąbrowski, Błąd (90. Bartków), Hanzel – Traore.
JAGIELLONIA: Sandomierski – Arzumanjan, Skerla, Cionek, Kijanskas – Seratlić (90. Kascelan), Kupisz (84. Essomba), Grzyb, Hermes, Lato – Frankowski (65. Burkhardt).
22. kolejka Ekstraklasy
Piątek (15.04.)
Wisła Kraków – GKS Bełchatów 3:1
Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk 0:0
Niedziela (17.04.)
Arka Gdynia – Cracovia Kraków (14:45)
Śląsk Wrocław – Korona Kielce (17:15)
Autor: sportfan.pl