Każdy mecz w polskiej ekstraklasie jest na wagę złota. Wystarczy wygrać 1-2 mecze i można już myśleć o pucharach. Taka zmienność z pewnością jest interesująca dla kibiców, ale czy dobra dla polskiej piłki?
Michał Błoński w swoim najnowszym felietonie na interia.pl pisze, że:
Mamy najrówniejszą ligę Europy.
Zobaczymy co się dzieje w tabeli. O tytuł walczą już tylko dwie drużny – Wisła Kraków i Jagiellonia Białystok. A co za ich plecami? Tu już sytuacja jest bardziej skomplikowana. Zarówno trudno wskazać kogoś, kto na 100% awansuje do europejskich pucharów jak i tego kto „na bank” spadnie z I ligi. Co ciekawe nawet zajmujące 13 lokatę Zagłębie Lubin może startować na pozycję premiowaną grą w pucharach! Zaledwie 6 punktów dzieli ją do Lechii Gdańsk, która obecnie zajmuje 3 miejsce w tabeli.
Taka sytuacja jak u nas jest tylko u nas. Przykładowo w Anglii Fulham (13. Miejsce) traci aż 16 punktów do Tottenhamu, który zajmuje ostatnie miejsce premiowane awansem do Ligi Europy. Taka sama sytuacja jest także we Francji, Grecji czy też w Niemczech.
Czy takie wyrównanie punktowe jest powodem do dumy czy do refleksji nad kondycją polskiej piłki? Naszym zdaniem jest to wina tego, że drużyny, które powinny wykazywać wysoki poziom, niestety dość mocno obniżyły swoje loty…a to słabo rokuje przed europejskimi pucharami.
Autor: sportfan.pl