Czy leki, o które toczą się tak wielkie wojny w biegach narciarskich są naprawdę „legalnym dopingiem”? A może tylko pomagają chorym zawodnikom, dorównać do tych zdrowych? Czy Kowalczyk i jej trener mają rację? W Polsce wielu sportowców toczy walkę z astmą i stosuje lekarstwa. Czy wiesz którzy to?
Zima to czas polskiej ekscytacji skokami i biegami narciarskimi. Wokół tych drugich ostatnio jest trochę szumu medialnego. Justyna Kowalczyk, która w walce o najwyższe pozycje przegrywa z Norweżką Marit Bjoergen, zarzuca swojej rywalce wykorzystywanie swojej choroby do „legalnego dopingu”. Otóż Norweżka ma astmę. Z tego powodu zażywa leki, które przywracają jej „normalne oddychanie”. Według kibiców i naszej biegaczki to właśnie te leki sprawiają, że Marit wygrywa. Wręcz mówią nawet, że Norweżka powinna startować na paraolimpiadzie, skoro jest chora.
A tymczasem pamięć kibiców jest krótka. Dlaczego? Otóż w historii polskiego sportu mieliśmy wielu wybitnych sportowców, którzy też byli astmatyki i sięgali po najwyższe laury nawet na szczeblach światowych. Oto lista polskich zawodników, którzy mają problem z astmą.
1. Otylia Jędrzejczak – chorobę wykryto u niej tuż prze IO w Sydney. Tylko dzięki lekom mogła normalnie funkcjonować na takim poziomie jak inne zawodniczki. W ramach akcji „Aktywni z astmą” wyznaje:
Uważam, że astma to choroba, która nie zabrania uprawiania sportu. Mój przykład pokazuje, iż można być sportowcem na najwyższym poziomie. Lekarstwami pomagałam sobie tylko w tych najtrudniejszych momentach. Wbrew opiniom nie podniosło to moich wyników w górę i byłam na równi ze zdrowymi rywalkami. Leki nam pomagają w tym, aby być na tym samym poziomie, co ludzie bez astmy
2. Robert Korzeniowski – astmę powysiłkową wykryto u niego już gdy był nastolatkiem. Startując w zawodach, bez odpowiedniego wsparcia farmakologicznego, ryzykowałby ogromnie dużo. Jak sam przyznaje w wywiadzie dla GW:
Człowiek ma trudności z oddychaniem, jest za mało powietrza. Kilka razy inhalacja uratowała mi życie.
3. Leszek Blanik – przez całą swoją karierę sportową zmagał się z astmą. Co myśli o tym całym zamieszaniu z Norweżką?
Można lekko rzucić, że ktoś, kto bierze takie leki, zwiększa wydolność o 20, czy 30 procent. Ale prawda jest taka – i o tym mówią wszyscy eksperci – że te leki tylko przywracają chorej osobie normalne funkcjonowanie organizmu. Jeśli zastosowałby je zdrowy człowiek, oczywiście w wyznaczonych dawkach, nic by na tym nie zyskał.
4. Tomasz Sikora – pomimo astmy zdobywał medale na różnych imprezach sportowych, ale czy zawsze dzięki lekom był na szczycie? Biathlon do biegów narciarskich nie tak wiele różni, a tymczasem Kowalczyk nic nie wspominała w aspekcie tej afery z Bjoergen o Sikorze.
Ta lista miała uświadomić, że astma to nie wyrok ani nie „legalny doping”. To szansa na wyrównania swoich szans w sporcie zawodowym. To szansa na normalne życie. Ataki Kowalczyk i jej trenera mogą, paradoksalnie, sprawić, że wiele młodych osób zarzuci sport już na samym początku. Bo mają astmę. A jak mówi Marek Kowalski w „Gazecie Wyborczej”:
Choroba u wszystkich powinna być leczona. Jeśli nie jest, ci ludzie cierpią. Sportowcy powinni być traktowani tak samo jak inni, a nie gorzej, dlatego że są sportowcami. To podstawowe założenie.
Zostawiamy wam ocenę postępowania Kowalczyk. A na koniec ciekawostka. Podczas IO w Pekinie, aż 27 naszych Olimpijczyków było chorych na astmę. Czy to sprawiło, że przyjechaliśmy z gradem medali?
Autor: sportfan.pl