Jeszcze nie tak dawno można było usłyszeć gdzieniegdzie, że jest za dużo sportu. Że nie da się śledzić wszystkich rozgrywek, ponieważ doba jest za krótka. Los okazał się przewrotny i ze znanego wszystkim powodu nie możemy obecnie śledzić praktycznie żadnego sportu na najwyższym poziomie. Fani sportu od kilkunastu dni zadają sobie zasadne pytanie: „ile to jeszcze potrwa?”.
Co znajdziesz w artykule?
Kiedy ruszy PKO Ekstraklasa?
Myślimy, że o wiele mądrzejsze głowy niż my zadają sobie powyższe pytanie i tak naprawdę ciężko odpowiedzieć na nie jednoznacznie. Typowanie kiedy skończy się pandemia jest po trosze równoznaczne z loterią. Jedno co wiemy na pewno to to, że każdą gałąź biznesu (nie tylko ta sportowa) poza pewnymi wyjątkami – jak np producenci maseczek i papieru toaletowego – traci na obecnej sytuacji.
W myśl zasady „koszula bliższa ciału” posłużmy się przykładem Ekstraklasy: nie zostało rozegranych zaledwie kilka kolejek, a już kluby zaczęły gorączkowo prosić o wsparcie kogo się da. Piłkarze Wisły Kraków i Śląska Wrocław postanowili po konsultacjach z władzami klubów „zamrozić” część swoich wypłat. A właściciele innych zespołów zaczynają apelować do PZPN-u (konkretnie do Zbigniewa Bońka) o finansowe wsparcie.
Tym bardziej ciekawi nas ile potrwa ta przerwa? Wg. analityków legalnego polskiego bukmachera BETFAN jest 32% szans na to, że nasza liga wróci przed 1 czerwca.
Która liga wystartuje wcześniej? Angielska czy hiszpańska?
To pytanie zadają sobie kibice nie tylko nad Wisłą. Równie wielkie (albo i większe) problemy mają w Anglii, USA czy w Hiszpanii. Wiadomym jest, że każdemu zależy na jak najszybszym powrocie, ale tylko w sytuacji gdy nie ucierpi na tym niczyje zdrowie – zarówno sportowców jak i kibiców czy obsługi, która jest niezbędna do odbycia sportowego wydarzenia.
Co rusz zmieniają się kolejne ustalenia co do terminu danego wydarzenia i nie ma co się dziwić, bowiem sytuacja jest dynamiczna. Wg. analityków legalnego bukmachera BETFAN szybciej wystartuje Premier League niż La Liga. Oczywiście, to jest poniekąd „wróżenie z fusów”, ale wiadomo również, że Anglicy mają o wiele większe zobowiązania finansowe dotyczące praw telewizyjnych i sponsorów. Co też nie oznacza, że Hiszpanie nie mają ich w ogóle.
Jak widać, problem pandemii mocno uderzył w rynek sportowy. Przez to w rankingach oglądalności rośnie esport, w którym nie jest tak istotny kontakt z drugim człowiekiem. Czy zatem możemy się spodziewać jeszcze szybszego wyparcia sportu przez tę dyscyplinę, niż spodziewano się wcześniej? Tutaj znajdziesz ranking bukmacherów esportowych.