Piłka nożna to najpopularniejszy sport na świecie. Dostarcza wyjątkowych emocji sportowych i generuje ogromne przychody. Wartość europejskiego rynku piłkarskiego wynosi około 25 miliardów euro! Nic więc dziwnego, że futbol przyciąga również oszustów, którzy przy pomocy korupcji chcą się w szybki sposób wzbogacić. Jak ustawia się mecze w dzisiejszych czasach? Poznaj prawdy i mity o match-fixingu!
Co znajdziesz w artykule?
PZPN ostrzega przed ustawianiem meczów
Runda jesienna w polskiej lidze dobiega końca. Zima to okres, w którym drużyny ładują akumulatory i szlifują formę na wiosnę. Włodarze klubów Ekstraklasy wraz z trenerami planują zgrupowania w ciepłych krajach, aby przygotowania odbywały się w jak najlepszych warunkach. W związku z tym Rzecznik Dyscyplinarny Polskiego Związku Piłki Nożnej Adam Gilarski ostrzegł wszystkie kluby piłkarskie, które organizują zagraniczne zgrupowania. Przed czym? Przed azjatyckimi grupami przestępczymi zamieszanymi w ustawianie wyników meczów oraz innych boiskowych wydarzeń! Czerpią one korzyści finansowe obstawiając przebieg spotkań sparingowych oraz ich ostateczne rozstrzygnięcia w zakładach bukmacherskich. Azjaci w zamian za współpracę oferują klubom duże rabaty na organizację tego typu zgrupowań, a także przekupują sędziów.
PZPN wydając takie oświadczenie zwraca uwagę na to, że proceder ustawiania meczów wciąż jest poważnym problemem, który dotyka piłkę nożną. Tam gdzie znajdują się duże pieniądze zawsze pojawia się pokusa korupcji. W dzisiejszych czasach match-fixing przybrał jednak nową formę. Jest on bardzo trudny do wykrycia i niezwykle skuteczny.
“Piłkarski poker” i “Spowiedź Fryzjera”, czyli o tym jak było kiedyś
Dawniej korupcja w polskiej piłce, to był chleb powszedni. Wszyscy wiedzieli, że meczami handluje się na lewo i prawo. Punkty sprzedawali piłkarze oraz kluby, a swoje usługi oferowali również sędziowie. Te czasy doskonale zostały zobrazowane w kultowym filmie „Piłkarski poker”, gdzie w główną rolę wcielił się Janusz Gajos.
Najsłynniejsza afera wydarzyła się jednak później, w 1993 roku. Wówczas o tytuł Mistrza Polski korespondencyjnie walczyła Legia Warszawa oraz Łódzki Klub Sportowy. Oba kluby przed ostatnią kolejką miały tyle samo punktów, jednak bilans bramkowy był lepszy po stronie zespołu ze stolicy. “Niedziela cudów”, bo takim mianem określa się ten dzień, przyniosła bardzo wysokie zwycięstwa Legii (6:0 z Wisłą Kraków) i ŁKS-u (7:1 z Olimpią Poznań). Pozwoliło to warszawskiemu zespołowi sięgnąć po mistrzowski tytuł, jednak przebieg spotkań budził wiele kontrowersji oraz podejrzenie o korupcję. Już w trakcie trwania spotkania kibice Wisły krzyczeli do piłkarzy, aby ci zeszli z boiska, a także szyderczo skandowali, żeby podzielili się z nimi pieniędzmi za sprzedany mecz. Znamienna była też wypowiedź ówczesnego trenera warszawskiej Legii, Janusza Wójcika, który w pomeczowym wywiadzie stwierdził, że “w każdej lidze pewna reżyseria musi być”.
W następstwie “Niedzieli cudów”, działacze PZPN podczas swojego zebrania anulowali oba wyniki meczów. Jako oficjalną przyczynę podano wówczas “brak ducha sportowej walki”. Tym samym tytuł Mistrza Polski pojechał do Poznania, gdyż Lech znajdował się na trzecim miejscu w ligowej tabeli, zaraz za ukaranymi Legią oraz ŁKS-em.
Kolejna afera w polskiej piłce nożnej wyszła na jaw w 2006 roku i dotyczyła działań korupcyjnych, które miały miejsce od początku XXI wieku. W związku z nią zarzuty usłyszało ponad 600 osób. Najsłynniejszą i kluczową postacią tej afery był Ryszard Forbich, znany również jako “Fryzjer”. Dziennikarz Adam Godlewski opublikował wywiad z Fryzjerem w formie książki. Fryzjer opowiada w “Spowiedzi Fryzjera” o złotych czasach dla Amici Wronki, korupcji i sędziach, dla których weekend we Wronkach był wyróżnieniem oraz nagrodą. Wszyscy doskonale wiedzieli bowiem, że z małego Wielkopolskiego miasteczka wyjeżdża się z pełnym brzuchem oraz pralką lub lodówka za dobre sędziowanie.
Widać zatem, że dawniej korupcja w piłce nożnej dotyczyła działaczy klubowych, zawodników oraz sędziów. Kluby które walczyły o utrzymanie w lidze, mistrzostwo lub miejsce gwarantujące start w europejskich pucharach kupowały mecze od innych zespołów lub płaciły sędziemu za wsparcie. Czy to oznacza jednak, że wraz z odejściem Ryszarda Forbicha i innych oskarżonych, czasy korupcji w polskiej piłce przeminęły? Nic bardziej mylnego.
Nowe czasy – nowe możliwości. Match-fixing jakiego nie znamy
W dobie Internetu, telewizji satelitarnej oraz innowacyjnych technologii możemy oglądać niemal każdy mecz, który odbywa się na wyższych szczeblach rozgrywkowych na całym Świecie. Pojawiły się nowe możliwości śledzenia spotkań oraz wykrywania i przeciwdziałania korupcji. Nowe możliwości stanęły jednak również przed osobami ustawiającymi mecze!
Współczesny match-fixing nie dotyczy już tylko działaczy, zawodników i sędziów. Na korupcyjnej scenie pojawili się również nowi aktorzy. Są to zorganizowane grupy przestępcze oraz zakłady bukmacherskie. Grupy przestępcze mają wpływ na wszystkie dyscypliny sportowe, jednak korupcja w piłce nożnej budzi największy niepokój. Jest tak, ponieważ aż 50% wszystkich zakładów dotyczy meczów piłkarskich.
Współczesny match-fixing – jak to działa?
Mechanizm funkcjonowania trybów korupcyjnych przy wykorzystaniu zakładów bukmacherskich jest bardzo prosty. Wraz z zalegalizowaniem możliwości obstawiania meczów oraz wydarzeń boiskowych przez Internet zakłady bukmacherskie zaczęły cieszyć się ogromną popularnością. Bez wychodzenia z domu możemy obstawić nie tylko samo rozstrzygnięcie spotkania, ale również szereg zdarzeń, które wydarzą się podczas meczu (np. ilość rzutów rożnych, żółtych kartek, kto rozpocznie mecz itp.). Zrodziło to pokusę o to, żeby za duże kwoty obstawiać tzw. “pewniaki”, czyli coś co na pewno się stanie. W tym właśnie miejscu do gry wkraczają grupy przestępcze.
Zorganizowane grupy przestępcze nakłaniają kluby piłkarskie, zawodników lub sędziów do tego, aby wyreżyserowali spotkanie. Najlepiej jeśli słabszy zespół sensacyjnie pokona dużo lepszą drużynę. Wtedy bowiem zarobić można większe pieniądze, ponieważ kurs jest najkorzystniejszy. W ten sposób korzyści finansowe osiągają osoby, które obstawiły nieoczekiwane rozstrzygnięcie oraz przekupieni działacze, piłkarze lub sędziowie.
Możliwość obstawiania meczów wykorzystują również sami zawodnicy, którzy chcą sobie dorobić do swoich „skromnych” piłkarskich pensji. Chociaż za zwycięstwo drużyna najczęściej otrzymuje premię, to mecz z reguły łatwiej jest przegrać niż wygrać. Dlaczego zatem nie postawić na swoją porażkę i na boisku zrobić wszystko żeby nie zwyciężyć? Teoretycznie piłkarze nie mogą stawiać pieniędzy w zakładach bukmacherskich. Mają jednak rodzinę, przyjaciół i znajomych, którzy mogą to zrobić za nich, a przy okazji również uszczknąć coś dla siebie z tego ustawianego tortu. Z fixów bukmacherskich oczywiście chcą korzystać też szarzy klienci firm bukmacherskich. W internecie można odnaleźć ukryte fora i grupy na których typerzy wymieniają się “pewnymi typami” i “fixami”, czyli tzw. ustawionymi, sprzedanymi meczami.
Gołym okiem zatem widać, że współczesny match-fixing jest prosty i niebezpieczny. Wykrycie ustawek i oszustw jest bardzo trudne. W końcu piłkarze to zawodowcy, więc doskonale wiedzą, jak w subtelny sposób przerżnąć mecz. Nie oznacza to jednak, że afery korupcyjne stały się niewykrywalne. Praktycznie co weekend odbywają się mecze, które budzą spore kontrowersje. Interpol w porozumieniu z największymi organizacjami piłkarskimi, takimi jak FIFA, czy UEFA, przez cały czas monitorują sytuację. Rękę na pulsie muszą również trzymać zakłady bukmacherskie, aby nie narazić się na starty spowodowane przez ustawkę.
Działania bukmacherów na tym polu dobrze zobrazuje przykład z Włoch. W meczu rundy wiosennej sezonu 2009/2010 spotkały się ze sobą drużyny Chievo i Catanii. Przed rozpoczęciem spotkania świat bukmacherski obiegła informacja, że w tym meczu na pewno padnie remis. Zakłady bukmacherskie od razu zareagował i ustawiły stosunkowo niski kurs na to, że na stadionie w Weronie dojdzie do podziału punktów. O tym, że w meczu brakowało ducha sportowej walki dobitnie pokazuje również to, co stało się po tym jak gospodarze w 64 minucie objęli prowadzenie. Stawka za remis nawet nie drgnęła i wynosiła 1,50, a kurs na zwycięstwo Chievo, które wygrywało, sięgał 3,00. W normalnych warunkach byłoby z pewnością na odwrót, więc chyba nikt się nie zdziwi tym jak ostatecznie rozstrzygnęło się tamto spotkanie? Tak, Catania wyrównała kilka minut później po karnym i zespoły podzieliły się między sobą punktami.
Match-fixing – szybki, łatwy i nielegalny zysk, ale czy za każdą cenę?
Największe organizacje piłkarskie nawołują do walki z procederem boiskowych oszustw. Najbardziej zagrożeni a przy tym bardzo podatni na namowę grup przestępczych są młodzi piłkarze. Nie zarabiają oni jeszcze zbyt dużo, a perspektywa łatwego zysku jest wielka. Niektórzy z piłkarzy są zdolni oszukać wszystkich swoich kolegów z drużyny i zupełnie zniszczyć swoją karierę. Nie opuszczajmy półwyspu apenińskiego i przyjrzyjmy się jeszcze jednemu meczowi z Włoch.
W jednej z niższych włoskich lig odbyło się spotkanie pomiędzy Cremonese a Paganese. Gospodarze nie byli faworytem tego meczu, ale ostatecznie wygrali 2:0. Podejrzenia wzbudzało jednak zachowanie kilu graczy drużyny gości, którzy słaniali się na nogach i zgłaszali złe samopoczucie. Jeden z nich podczas powrotu do domu spowodował wypadek samochodowy, a badania wyryły, że był pod wpływem Lormetazepu. Jest to silny środek, który lekarze przepisują osobą mającym problemy z zaśnięciem. Jak on znalazł się w organizmie piłkarza i jego kolegów z drużyny? Wszystko zaczęło się od tego, że ludzie z grupy przestępczej nakłonili bramkarza Marco Paolo, aby doprowadził do porażki swojego zespołu. Golkiper Paganese nie chcąc jednak wpuszczać łatwych do obrony strzałów i narażać się na pośmiewisko dosypał leków nasennych swoim kolegom z drużyny. Skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie i chęć łatwego zysku doprowadziły nie tylko do porażki jego drużyny, ale również wypadku samochodowego.
Ustawione mecze w Polsce – fakty i mity
Czy z match-fixingiem mamy również do czynienie na polskich boiskach? Biorąc pod uwagę, że do ustawiania meczów dochodzi na całym świecie, a dodatkowo nasza liga posiada długą tradycję korupcyjną oraz PZPN wydaje o tym oświadczenie, to można stwierdzić, że tak.
We współczesnej polskiej piłce, 12 lat po aferze Fryzjera, za rękę nikt nie został złapany na spektakularnym oszustwie. W zakładach bukmacherskich możemy jednak spotkać najbliższych przyjaciół piłkarzy oraz rodzinę. Czasami widać również, że dziwne rzeczy dzieją się z kursami na poszczególne mecze. W miastach, w których na zawodnikach ciąży największa presja kibiców, czyli w Warszawie, Poznaniu, czy Krakowie, często słychać głosy, że match-fixing jest wiecznie żywy. Szczególnie po niespodziewanych porażkach piłkarze są oskarżani przez fanów, że na pewno byli przed meczem u bukmachera. Ile jest w tym prawdy? Do końca nie wiadomo, ale o tym że match-fixing dotyka Polski futbol świadczy również film poniżej. Widać na nim jak sędzia dyktuje rzut karny “z kapelusza” i widzą to również piłkarze obu drużyn. Podczas wykonywania karnego zawodnik strzelający oddaje piłkę, na co sędzia nie od razu chce się zgodzić. Ten piłkarski kabaret zaczyna się od 1:10.
Ilość ustawionych meczów w skali całego świata wynosi 15%. Jeśli przeniesiemy tę statystykę na Ekstraklasę, to wyjdzie nam, że na 296 meczów, które odbywają się w całym sezonie, aż 44 są ustawione. Trudno w to uwierzyć? Biorąc pod uwagę poziom naszej klubowej piłki nożnej oraz to, że w lidze polskiej każdy z każdym może wygrać, okazuje się, iż panują tutaj idealne warunki dla oszustów zajmujących się match-fixingiem.
Na zakończenie warto zwrócić uwagę na to, że współczesny match-fixing skonstruowany jest w taki sposób, że niestety bardzo trudno go wykryć, a co za tym idzie ciężko komuś postawić zarzuty. Wielkie pieniądze, które kryją się za nielegalnymi ustawkami od zawsze przyciągały ludzi nastawionych na łatwy zysk. I nie ma się co oszukiwać – prędko się to nie zmieni. Piłka nożna generuje tak wielkie przychody, że zawsze znajdą się osoby, które będą chciały w nielegalny sposób czerpać korzyści finansowe dla siebie. Oznacza to, że świat sportu (i bukmacherstwa) będzie stawał przed coraz nowszymi wyzwaniami dotyczącymi match-fixingu. Pytanie tylko, czy organizacje będą w stanie poradzić sobie z problemami i sprostają tym trudnym wyzwaniom? Pozostaje mieć nadzieję, że tak.