Mimo przeciętnych wyników sportowych, zarobki piłkarzy utrzymują się na dość wysokim poziomie. W porównaniu z innymi krajami europejskimi pensja przychodów klubów w stosunku do wynagrodzeń zawodników należy do jednych z najwyższych. Jak się jednak okazuje, wcale nie przekłada się to na efektywność piłkarzy.
Co znajdziesz w artykule?
Polscy zawodnicy — czyli ile zarabia “przeciętniak”, a ile największe gwiazdy?
Polski piłkarz w ekstraklasie według danych z 2016 roku zarabia przeciętnie około 28 tysięcy złotych brutto. Niestety zarobki zawodników co roku, zamiast piąć się w górę, to spadają — w przeciwieństwie do pozostałych krajów europejskich. W ciągu kilku ostatnich lat wynagrodzenia spadły o około 10 procent. W minionym roku aż o 3%. Niektóre kluby sportowe wydają na wynagrodzenia zawodników nawet 250% swoich przychodów. Znaczną część pieniędzy, którą otrzymują “biegający po boisku” stanowią fundusze samorządów. Praktyka ta powoduje ogromne straty w klubach, a nawet prowadzi do ich bankructwa, co pokazuje przykład choćby Polonii Warszawa i Widzewa Łódź. Aby zrównoważyć bilans w piłkarskim biznesie, szacuje się, że pensje zawodników w kolejnych latach powinny zostać zredukowane o kolejne 25%.
Najlepiej zarabiającymi piłkarzami w Polsce według danych z 2017 i 2018 roku, są zawodnicy Legii Warszawa. Artur Jędrzejczyk w ciągu miesiąca zarabia netto około 215 tysięcy złotych (800 tysięcy euro brutto rocznie). Tuż za nim plasuje się nowy nabytek Wojskowych – Carlitos, który za miesiąc kopania w piłkę inkasuje ok. 200 tysięcy złotych (ok. 50 tys. euro). Co ciekawe, Hiszpan w poprzednim sezonie w Wiśle Kraków zarabiał, po podwyżce, ok. 5 tysięcy euro. W dalszej kolejności są ponownie gracze stołecznego zespołu – Armando Sadiku i Krzysztof Mączyński (ok. 150 tys. zł miesięcznie – 400 tys. euro rocznie). Michał Pazdan, który w wakacje był blisko odejścia z Legii, zarabia 140 tysięcy złotych.
Powyżej 100 tysięcy pln miesięcznie zarabiają także inni zawodnicy z Łazienkowskiej: Kasper Hamalainen, Miroslav Radović, Adam Hlousek i Daniel Chima Chukwu – 120 tys. Dziesiątkę najdroższych piłkarzy Ekstraklasy zamykają zawodnicy zawodnicy Lechii Gdańsk: Sławomir Peszko, Sebastian Mila. Ich kontrakty opiewają na kwotę ok. 100 tysięcy zł miesięcznie (300 tysięcy euro rocznie). Pozostałe kluby z polskiej ekstraklasy zostają daleko w tyle z płacami dla swoich zawodników.
***Aktualizacja***
Peszko, po tym jak został wypożyczony na rundę wiosenna do Wisły Kraków, zarabia 40-50 tysięcy złotych miesięcznie. Jego pensję płaci krakowski biznesmen – Wojciech Kwiecień.
Jednak to dopiero podstawa…
W ekstraklasie pensja podstawowa to jednak nie wszystko. Piłkarze całkiem sporo zainkasować mogą samym wyjściem na płytę boiska podczas meczu. W Warszawie za takie “osiągnięcie” do kieszeni zawodnika wpada od 1000 do 1500 euro netto (w zależności od tego, czy znalazł się w pierwszym składzie). Czołowi zawodnicy w lidze z samych wejściówek mogą dorobić w sezonie nawet kilkaset tysięcy złotych. Nie są to jednak jedyne premie, na jakie mogą liczyć. Na największą gotówkę mogą liczyć wygrywający mecze, a także ci, którzy awansowali do ligi mistrzów.
Klubowe budżety
Najmniejsze budżety klubowe oscylują w granicach od 10 do 12 milionów złotych. Największe kluby rokrocznie zwiększają swoje możliwości budżetowe. Na pierwszym miejscu (według danych z 2015 i 2016 i 2017 roku), jeśli chodzi o budżet klubowy, jest nieustannie Legia Warszawa, ze swoimi rekordowymi 283,5 milionami złotych. Kolejną pozycję zajmuje Poznański Lech (67 mln złotych) oraz Gdańska Lechia (40 mln złotych).
A ile zarabia trener?
Najlepiej w polskiej ekstraklasie przedstawiają się zarobki sztabu szkoleniowego Lecha Poznań i Legii Warszawa. Według danych z końca 2016 roku i początku 2017, trener Lecha Nenad Bjelica inkasuje 360 tysięcy euro rocznie. Natomiast honorarium byłego głównego szkoleniowca Legii Jacka Magiery wynosiło 280 tysięcy euro rocznie. Całkiem nieźle przedstawia się również pensja trenera Lechii Gdańsk, która stoi na poziomie sportowców, których szkoli. Według danych z Dziennika Bałtyckiego miesięczne zarobki Piotra Nowaka oscylują w obrębie 100 tysięcy złotych.
Długi polskich klubów
Mimo że wiele klubów wychodzi na plus, a ich roczne przychody ciągle pną się do góry, to jednak ich sytuacja finansowa nie wygląda zbyt dobrze. W rozrachunku z roku 2015 roku aż 9 z 16 polskich klubów piłkarskich znajdowało się na minusie. Większość posiada zadłużenie, które aż dwukrotnie przekracza zgromadzony przez nich majątek. Najbardziej zadłużonym polskim klubem jest Śląsk, którego aktywa są aż dziesięciokrotnie niższe od wysokości jego długów. Pozytywny wynik zadłużenia do majątku — poniżej poziomu 100% – posiada 5 polskich klubów piłkarskich.
Sytuacja finansowa w polskiej piłce nie jest jednak ewenementem na skalę zarówno europejską, jak i światową. Kluby różnie tłumaczą narastające zadłużenie. Jedni wskazują na potrzebę pozyskiwania piłkarzy na odpowiednim poziomie, inni próbą utrzymania, chęcią awansu, a także koniecznością wypełniania bieżących zobowiązań.
Finanse polskiej piłki nożnej wydają się jednak nie odstawać zbytnio od tendencji, które utrzymują się w lidze europejskiej i światowej. Piłka nożna ze względu na swoją specyfikę wymaga od klubów bardzo zobowiązujących inwestycji, ale te — jak widać — podejmowane są w zależności od lokalnych możliwości. A te możliwości wpływają na to jak dany klub jest postrzegany przez zakłady bukmacherskie przy podejmowaniu decyzji odnośnie kursu na daną drużynę. Zwykle im większy budżet danego klubu tym niższy kurs, który jest wyraźnym sygnałem mówiącym na kogo stawiają odds complilerzy danego bukmachera.