Marcin Najman z pewnością miał inny plan na walkę z Robertem Burneiką, ale jak się zakończyło każdy widział. Niemniej jednak trener Najmana chce pomścić swojego zawodnika i wzywa Hardkorowego Koksa na pojedynek.
Między Burneiką a trenerem Mirosławem Oknińskim iskrzyło już przed walką Koksa z Najmanem. Okniński wyznaje:
Ja przed walką już tam w szatni podszedłem do niego i powiedziałem, że jak jest taki cwany, to za darmo tutaj w szatni mogę go rozpracować przez pół minuty. On się zasłaniał i zawołał swoich ochroniarzy, bo się bał. Jak wychodził do klatki, to oni mu towarzyszyli, bo się bał, że jeszcze przed walką będzie coś .
Litwiniec nie dał się jednak sprowokować Polakowi i po prostu wyszedł na ring i zrobił swoje w walce z Najmanem.
Ale to nie koniec całego zdarzenia! Okniński zarzuca Koksowi, że kłamał w sprawie swoich przygotowań do walki:
On jest kulturystą, ale on kłamał, że nie trenował do walki z Najmanem, bo wiem, że trenował u gwiazd MMA.
Oprócz tego zarzuca Burneice, że ten jedzie na dopingu. Wooow! To naprawdę grube zarzuty wymierzone w Roberta. Póki co co sam zainteresowany nie komentuje całej sytuacji. Czyżby miał coś na sumieniu? Jeżeli doszłoby do tej walki to z pewnością będzie gorąco na ringu! A co na to polscy bukmacherzy? Komu by dali więcej szans? Świeżakowi czy znanemu trenerowi?
Autor: sportfan.pl